Wczoraj "tradiĉni okruch", jak powiedziałby Czech.
Kluski ukatulkałam z gotowej masy, bo mi się nie chce gotować, przeciskać, przecierać ziemniaków, daje do środka kluska kostkę suchego białego chleba, a jak mi się czasami bardzo chce, to ten chlebek jest prażony, wtedy kluska lepiej smakuje.
Wirsing za to zrobiony od podstaw, czyli podrobione liście, wycięte grube środki, duszone z cebulą i rosołkiem, zblendowane, doprawione solą i pieprzem. Czasami robię jeszcze zasmażkę z masła i mąki, wczoraj zrezygnowałam, i też było dobre, nawet dzisiaj resztka.
Rolady z ekologicznego mięsa od bauera, z wołowiny tutaj z Kirchschletten. Musztarda, trochę cebuli, kwaśny ogórek, trochę boczku, zawinąć i związać, po zapieczeniu wszystko się trzyma kupy, i już wtedy sznurek ściągam. Sos jedynie przyprawa i trochę mąki ziemniaczanej.
Zostały się 3 kluski, te dzisiaj podgrzeję na kolację. Wirsing zjedliśmy na obiad, do rybich paluszków z frajera, jak go nazywa Pimposzka, i samorobnych frytek z piekarnika, które z minimalna ilością oleju z orzeszków ziemnych i normalnych przypraw, smakowały bardziej jak pieczone talarki z płyty pieca- kto jeszcze zna ten przysmak z dzieciństwa?
Moje gotowanie to ogólnie historia sama w sobie, bo ja nigdy nie uczyłam się tego, moja mama tutaj że szczególnych powodów zawiodła (nie marnuj, uważaj, a ja to zrobię lepiej, ciasto? Toż cukier na kartki przecież. Do dzisiaj nie piekę ciastek w adwencie...)
Temat na osobny wpis. Tytuł już mam: Lucy i jej 365 potraw bez nazw, tak to nazwał Tobi.
Smakowicie dzisiaj na blogu ,u mnie rolady bez ogórka ,cebula, boczek,kiełbasa, musztarda.Odnosnie gotowania to w wakacje letnie musiałyśmy gotować a tak to w weekend jakąś babkę upiec, makaron zrobić i całą kuchnie posprzątać to był dyżur dla jednej, tak że co 3 tygodnie mi to przypadało pozdrawiam i czekam na Twoje przepisy.
OdpowiedzUsuńTo miałaś zawsze jakieś towarzystwo i pomoc, i do pogadania kogoś, zazdroszczę.
UsuńMoje przepisy będą niekonwencjonalne, jest tylko kilka potraw, które gotuję ściśle według przepisu 😅 pozdrawiam!
Jakie towarzystwo, każda miała swój rewir do ogarnięcia a jak chłopcy mieli np.czyszczenie parkietu to najstarsza prasowała, dobrze że lubiła.
UsuńTytuł super, obiadek wygląda bardzo smakowicie, wirsching faktycznie giftgrün 😆
OdpowiedzUsuńNo w końcu, normalnie mi blady wychodzi. Ale tym razem trafiła mi się po wierzchu bardzo zielona, i dodałam więcej sody, więcej niż zalecaną ilość na ostrzu noża. A możenieobecna zasmażka nie rozjaśniła, nie wiem.
UsuńOjoj, jadłam w styczniu wołową roladę na stypie, pyszna była!
OdpowiedzUsuńA cóż to wirsing? nie znam!
Jotko, akurat zajrzałam na wikipedie, bo myślałam, że po polsku też tak się nazywa, a to "włoska kapusta", ta pomarszczona. Rolady są świetne, i uważam, że nie aż taka wielka praca z nimi.
UsuńPodoba mi się kuchenna fantazja. Ja jej nie mam. I nigdy nie miałam.
OdpowiedzUsuńJak to się pięknie mówi, aus der Not heraus 😇
UsuńJedzenie jak ta lala, aż zgłodniałam. Porządne mięsne torebki, kluski i kapucha tak zrobiona jak w programach kulinarnych. Ślinka cieknie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplement, Aniu 🙂
UsuńU mnie to samo jeśli chodzi o domowe nauczanie, jedyne co robiłam to tarłam wałkiem masy/ciasta, bo mikserem matulka niczego nie robiła. Zainspirowałaś mnie, kupiłam ciasto w proszku, może w weekend upiekę.
OdpowiedzUsuńNiedługo podam tutaj przepis na bardzo fajne ciasto, i proste jak drut, babkę. Powodzenia i smacznego życzę 😀
UsuńA ja - wpadam do kuchni i patrzę co się da zjeść na surowo, bez gotowania. 55 lat stałam w domu przy garach i po śmierci męża (2019r) odkryłam, że naprawdę nie muszę wciąż stać przy garach. I wcale nie żywię się "gotowcami".
OdpowiedzUsuń