poniedziałek, 2 czerwca 2025

88. W obozie

 Na dzisiaj wieczorem miałam z Arletą zaplanowany wieczór z DVD i księdzem Kaczkowskim. Przed południem zadzwoniła do mnie z pracy i zaproszenie odwołała, z powodu ciężkiej niedzieli w obozie. 

Dziecko zaświerzbionej rodziny, która także ma gronkowca, ma sepsę. Araby wczoraj, w wolną dla Arlety niedzielę, uderzyli w dzwony alarmowe, i tak Arleta spędziła w obozie wieczór i część nocy. 

Poszłam dzisiaj w poludnie do obozu, zanieść jej kawałek ciasta.  




Pokazała mi zdjęcie dziecka, rączka i brzuszek, wydrapane do mięsa i w placki, z których lało się coś żółtego.  W życiu czegoś takiego nie widziałam, i że to może skończyć się tragicznie, można sobie było wyliczyć na palcach jednej ręki. 
Do pomocy, także językowej, czy obyczajowej, przyjechała też Kursum, to jest prześwietna babeczka, Azerbejdżanka, mieszka niedaleko mnie z rodziną, dwoje małych dzieci, mąż budowlaniec.
W każdym razie, po wyjaśnieniu odpowiedzialności, jaki lekarz, czy 116117, czy numer pomocy doraźnej, bo jeden odsyłał do drugiego, dziecko skierowano do kliniki w Bamberg. Karetką. 
Po tym, jak doradzono Arlecie, aby sama zawiozła tam tego dzieciaczka, że gdzie problem. 
To mi opowiedziała dzisiaj w południe. Jak bardzo bała się, że to dziecko pójdzie przez Jordan, i co będzie? Gazety, telewizja, po co to komu?
Byłam tam jakoś ponad godzinie, w biurze w kontenerze, w którym odbywało się zwykle codzienne szaleństwo. Zawsze ktoś przychodził,  bo taki list, bo inny telefon, a co znaczy to, i po co coś takiego dla jakiegos urzędu, a to kumpel tłumaczy, bo lepiej niemiecki zna. 
Powiedzmy tak: nawet dla przeciętnego Niemca, tak zwanego tutaj Otto Normalverbraucher, wiele urzędowych rzeczy to czarna magia, a jak ma to zrozumieć młody Arab, dopiero w trakcie nauki języka, jest dla mnie zagadką. 
Według mnie, to wszystkie te Gutmenschen, którzy spowodowali tę wędrówkę narodów ras i masci wszelkiej do Niemiec, powinni być zobowiązani do conajmniej półrocznej pracy w takim obozie, i tłumaczeniu rękami i nogami tym przybyszom wszystkiego. Włącznie z higieną. 
Bo nie sztuka naściągać wszystkich i puścić na samopas. 
Chłopaki akurat były czyściutkie i na wysoki połysk wyglancowane, ale rodzina Nomadów nadal chodzi, jak chodzi, pośmierduje, nie myje się, kolejną pralkę w obozie też zabili. 
Mamy nadzieję, że dzieciaczek się wygrzebie i wyzdrowieje bez szwanku po tej sepsie. Bo jest jak jest, czy ja, czy Arleta, i połowa ludzi tutaj ma swoje zdanie na to wszystko i prawo do tego zdania, ale jeśli chodzi o dziecko, które na świat się nie prosiło, to czy ono białe, czy czarne, czy inne zielone, dziecko zasługuje na opiekę i trzeba pilnować, czy mu się krzywda nie dzieje. 
Szczególnie, gdy walący tylko frazesami Gutmenschen mają wolną nie tylko niedzielę. 
A mi przyszło do głowy, że być może, jak zacznie mi się nudzić, to jakiś Minijob w takim obozie, kilka godzin w tygodniu, jako tłumaczka zawiłości prawnych w Niemczech, oprowadzanie po urzędach, pisanie maili i listów dla tych ludzi tam, obdzwanianie urzędów, szkól, pracodawcow byłych i przyszłych,  bo nie chwaląc się za bardzo, znam się na arkanach i wiem, co gdzie i po co, do tego mam wyostrzone pazur na niemiecki świat urzędników państwowych i nie daję się wcale odpędzić, bo wiem, co jak działa i w jakiej kolejności,  w sumie taką małą robotę mogłabym sobie wyobrazić. 

@Jotka, obóz zaznaczyłam różową kredką,  jest za koleją, mają do centrum niecały kwadrans piechotą. 




15 komentarzy:

  1. Okropne, szkoda dziecka ,jestem ciekawa co dalej z tym dzieckiem.To nie głupi pomysł z tym Minijob ,jesteś konkretną i nie dasz sobie w kasze dmuchać. Znajomy w Niemczech ,emeryt ma też minijob, idzie na spacer z chorym na demencję a żona chorego sobie w tym czasie załatwią inne sprawy,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, jak na serio zacznie mi się nudzić, bądź będę finansowo wykończona, wtedy pomyślę bardziej nad tą opcją 😅 łatwiejsze fizycznie niż pielęgniarstwo byłoby to w każdym przypadku, a dorobić sobie legalnie parę setek beż podatku, też całkiem sobie. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Ten obóz to w szczerym polu, a czy oni w ogóle maja jakieś zajęcie?
    U nas pomieszkują w ośrodku jacyś ludzie o ciemnej cerze, niscy, drobni, szukają czegoś po śmietnikach, dzieciaki zasmarkane biegają na bosaka...nie wiem skąd są i kto ich utrzymuje.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leży zaraz wałem nad Menem, w pobliżu są dwie firmy. Ale polami dojdzie się na dworzec kolejowy i do centrum wsi.
      Zajęcie niby mają. Niektórzy chodzą do szkoły, znaczy dojeżdżają pociągiem, inni pracują gdzieś tam, takie pomagierskie pracę za drobne pieniądze, bad z tez im now eolno pracowac, bo status nie wyjasniony. Świerzbowa rodzina siedzi w obozie. Dzisiaj u Arlety byl po porade młody Arab, mialby pracę i możliwość zamieszkania w Aschaffenburg, ale nie wolno mu opuszczać powiatu Bamberug. Arleta będzie jutro to wyjaśniać, dlaczego tak jest i co to ma dać.
      Kto utrzymuje? Ano wszędzie niepytani pracujacy z ich podatków.

      Usuń
  3. No teraz to mi zaimponowałaś tą robotą w obozie, tą którą rozważasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego? Nie rozumiem. W sumie określam siebie jako dosyć pracowitą.

      Usuń
    2. No i dobrze..bądź sobie prawicowa. Zaimponowałaś mi, że pomimo Twoich prawicowych poglądów potrafisz pomóc komuś kto Tobie, powiedzmy że nie leży. Nie ma tej zjadliwej zajadłości w Tobie.

      Usuń
    3. Nie jestem ani zjadliwa, ani złośliwa, ale też nie mówię, że pada deszcz, jak ktoś pluje. Skoro bezlitosne obserwowanie faktów i komentarze owych ku nieprzyjemności Gutmenschen i innych żyjących w jakimś innym świecie, także tych twierdzących, że to jednak deszcz pada... czyni mnie osoba o prawicowych poglądach, porównując do tego emigracje obecne z tymi mojej rodziny, czemu kategorycznie zaprzeczam- to niech będę prawicowa 🤷🏻‍♀️ to dzisiaj taka modna łatka.

      Usuń
    4. Ania, coś nie tak przeczytałaś. Określiłam siebie jako pracowitą, znaczy nie leniwą, a przeczytałaś widocznie prawicowa 😁

      Usuń
  4. Sepsa a jest straszna. I straszne to, co piszesz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mala ma diagnozę Staphylodermie, czyli zakażenie skóry gronkowcem. Cała rodzina jest pozytywna, mieli wymazy z nosa.
      Lucia, straszne, że coś takiego w 21 wieku. Gdybym nie widziała zdjęć tego biednego ciałka, nie wyobrazilabym sobie tego.

      Usuń
  5. Wiesz- ja jakoś wciąż nie mogę pojąć po jaką nagłą śmierć są tu sprowadzani ludzie z tak zwanego "trzeciego świata", którzy nie bardzo mają pojęcie o tym co i jak mają robić a na dodatek nie znają języka. Hasło "brak rąk do pracy" przyprawia mnie o śmiech - bo to przypomina mi sytuację gdy ktoś nabiera wodę mocno dziurawym wiadrem i dziwi się, że nim doniesie do miejsca w którym jest potrzebna to już połowy jej nie ma w wiadrze. Dobrze, że po to dziecko jednak przyjechała karetka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anabell, Ty wiesz, jak bardzo masz rację, ale prawdą nie przebijesz tych Gutmenschen.
      Najbardziej na tym wszystkim zarabiaja produkcja azylantów, także wynajmujący gminom i miastom te kontenery.
      Wszelkie rachunki, czy wodą, czy prąd, pokrywa gmina. W Zapfendorf roczny rachunek za prąd w tym przybytku to 30 000€. Bo oczywiście dla przybyszów nie ma limitu, nie muszą płacić z własnej kieszeni, nie muszą oszczędzać.

      Usuń
    2. Lucy, ci gutemenschen to tylko propaganda najprawdopodobniej była, abyśmy zobaczyli, że społeczeństwo nie jest przeciwne. Tych , którzy odgrywali tego typu scenki na dworcach możesz, być może, odnaleźć na zdjęciach reklamującyxh towary z Lidla, albo występujący jako statyści.
      Ja tak kilka razy widziałam w tele znajomego. Ogólnie to jako starysta robił, a potem wynajęli go do programu, w którym miał kupować dom za miliony. Przedstawiali mu trzy propozycje i on decydował się na jedną z nich i argumentował dlaczego. To są twarze słabo rozpoznawalne, czyli do tego rodzaju występów jak najlepsze.

      Usuń
    3. Ania, ja kilku Gutmenschen we wsi znam osobiście, to są być może statyści, bo stoją obok życia i mają pomerdane w głowie. Definicje tego typu człowieka podałam kilka postów temu. Pasuje na 100%.

      Usuń