wtorek, 17 czerwca 2025

95. Masa jelonków rogaczy

Znałam je właściwie tylko z opowiadań i z książek, ale dopiero tutaj zobaczyłam je na żywo, też w powietrzu, i niestety martwe też. 

U nas dzisiaj niby chłodniej, ale wilgotno, człek się poci jak szara mysz, dlatego jako napój faworyzuję letnią herbatę z mięty. 



Nadal czytam książkę o Frankonii, i zbieram pomysły na zagospodarowanie wolnego czasu. Dzisiaj w planie Buttenheim i muzeum Levi Straussa, czyli jeansowe. Takie upamiętnienie dzisiejszego dnia, moja 38- ma rocznica przybycia do Niemiec. Wtedy ten dzień był jeszcze świętem, mało kto chyba jeszcze pamięta. 




13 komentarzy:

  1. Wyjechałaś jako dziecko?…

    OdpowiedzUsuń
  2. O, muzeum jeansów koniecznie pokaż!
    38 lat, to całe moje życie zawodowe!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa jestem tego muzeum. Mimo, że nie świętujesz, gratulacje. Ja wczoraj uświadomiłam sobie tą samą liczbę i naszła mnie gleba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dlaczego?
      U mnie jest tak, że przypomniałam sobie 17 czerwca 1987, jak wtedy wchodziłam w życiu tutaj, jakie miałam oczekiwania, I ogólnie, a jak jest dzisiaj. Wiele mogłoby być inaczej, lepiej, trochę sama zawaliłam, samo życie.

      Usuń
  4. Nawet nie wiedziałam że one jelonkami się zwą , odpoczywaj i się relaksuj, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi Wikipedia przetłumaczyła, ale coś mi się zdaje, że w Polsce też inaczej na nie mówiono.

      Usuń
  5. To raczej nie jelonek, one mają większe "rogi" i są imponujących rozmiarów. Może to ten żuczek https://wyborcza.pl/7,75400,30465961,mlody-byczek-swiata-owadow-ciolek-matowy.html
    38 lat to szmat czasu, a zważywszy na to, że pracujesz i w przeważającym czasie przebywasz w środowisku niemieckojęzycznym, to świetnie posługujesz się językiem polskim, podziwiam! Bardzo lubię opisy zwiedzania Twoich okolic i przedstawianie miejscowych zwyczajów, super, że chce Ci się podzielić się tymi obserwacjami z nami, dziękuję :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mp, ⅔ życia. Szmat czasu. Teraz mam tutaj Arletę po rozmawiania po polsku. Dziękuję za komplement! Teraz ogarniam dialekt górnifrankoński, szczególnie pisany jest ciekawy dla mnie, bo mam problem ze słuchem, czyli słyszę to, co zdaje mi się, że słyszę, jak pierwszy raz słyszę. Normalny problem z nazwami własnymi u ogłuchniętego.
      Samą jelonkową głowę z rogami też już znalazłam. Nie wiedziałam, że one tak świetnie potrafią fruwać.
      Chętnie się dziele obserwacjami, przeżyciami i miejscami, które uważam za ciekawe. Wkrótce o muzeum jeansowym👖

      Usuń
  6. Oj dialekt😂, mi pomagało czytanie w dialekcie na głos, żeby zrozumieć co jest napisane 😂😂😂😂, bo samo złożenie słów w głowie nie wystarczało😵‍💫. Wilhelm Wolpert z Hassfurtu pisze książki w dialekcie (dolnofrankońskim/Hassfurt)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obejrzane napisane też dla mnie ma wiele wartości, I szybciej się uczę. Oj w domu też wystarczająco literatury mam 😅

      Usuń
  7. Lucy, każdy z nas coś kiedyś zawalił w swoim życiu, zwłaszcza w młodości, to normalne. Chyba jeszcze ani razu nie widziałam tego owada w naturze, znam tylko z "obrazka".
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń