Jedziemy do Polski, na jakiś tydzień. Przez Chemnitz, tam wystawa do zwiedzenia, przez Jelenią Górę do Prudnika, gdzie się urodziłam, do Tarnówki koło Piły, gdzie urodziła się Lilli.
Spontan oznacza dla mnie stres, idę pakować, przede wszystkim Mirosławę. Jutro rano wyjadz.
Trzymajcie kciuki, dobrzy ludzie.
EDIT: Wieczorem wpadła Arleta, po książki, opowiedziałam jej o podróży, a ona orzekła, że to nie podróż dla starej Mirki w te upały, i że ją weźmie na tydzień.... No i po przemyśleniu sprawy, spakowałam psicę i poszła już spać do nich. Arkady cieszy się z psa "jak gupi".
Dość dużo kilometrów, będzie dobrze, kciuki będę trzymać, miłego wypoczynku,
OdpowiedzUsuńTrzymam, ale będzie dobrze, pogoda ma być świetna, róbcie dużo przerw na popas, szerokiej drogi!
OdpowiedzUsuńUdanej, spokojnej podróży.
OdpowiedzUsuńUdanej podróży! Zapowiada się ładna pogoda, więc na pewno przyjemnie spędzisz ten czas. Spontaniczne wyjazdy są o tyle fajne, że nie trzeba długo myśleć o pakowaniu, o tym co zabrać, a czego nie , jest mniej planowania i mniej nerwów. Dobrze, że Mirka zostaje.
OdpowiedzUsuńSzerokiej drogi i radości ze spotkań, z widoków, że wspomnień.❤️🍀❤️