Ja, moje druty, wełna, książki, praca, rodzina w sensie ślubnego chłopa i Mirki jako psa, plus oczywiście syn i synowa, znajomi, przyjaciele, ludzie przypadkowo spotkani na drodze życia, a wszystko to działo się do wiosny 2024 na dolnosaksońskiej prowincji, a teraz w gminie targowej nad Menem w Górnej Frankonii.
niedziela, 22 czerwca 2025
98. Chemnitz i Jelenia Góra,
hotel koło dworca, dzisiaj jedziemy koleją do Harrachov, przez Szklarską Porębę.
Mirka ma najlepiej:-)
OdpowiedzUsuńAno ma, skubana, i wcale widocznie nie tęskni, u cioci Arlety jest fajnie. My cierpimy tylko z powodu dwóch gniazdek, ładujemy wsio po kolei.
UsuńNo co, w końcu piesa jest na wczasach 😏🐶
OdpowiedzUsuńTo była dobra rada cioci Arlety, jak ona pięknie leży na plecach, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWyrazy uwielbienia dla Mirki! 😍
OdpowiedzUsuń