poniedziałek, 1 września 2025

121. Macierzyństwo Wyspiańskiego

Ten obraz jako fresk podziwiałam w bibliotece miejskiej w Prudniku. Był ogromny na całą ścianę, w korytarzu na parterze. Chętnie bym go jeszcze raz obejrzała, ale w kamieniczkach nie ma już biblioteki, jest przeniesiona do dawnej frotexowskiej, prawdopodobnie odkąd Frotex nie istnieje, zlikwidowano i zakładową na rzecz miejskiej. Dom kultury pozostawiono. 

Ale powracając do obrazu i macierzyństwa. Malować i rysować nie umiem, ale mam rączkę do fotografowania. Oczywiście nie posiadam "konkretnego" sprzętu, fotografuję telefonem czy w tym przypadku maciupeńkie kamerą i "z ręki ". 

Uwielbiam fotografować ludzi podczas ich życia. A to zdjęcie zrobiłam wczoraj w Würzburg, niedaleko katedry, podczas naszej wyprawy kobitek z ćwiczeń w hali sportowej. 

Podoba mi się jak nie wiem co, ten obraz dzisiejszego macierzyństwa, tak inny niż 120 lat temu. 




6 komentarzy:

  1. Obraz wyszedł wspaniale. Może inaczej dzisiejsza mama wygląda, ale mam wrażenie, że z miłością patrzy na malucha i przytula.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wzruszające takie widoki, lubię takich maluchów przytulać bo moje się już sztywne robią, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Obraz inny, ale macierzyństwo zawsze wzrusza...

    OdpowiedzUsuń
  4. A ponieważ jestem wrogiem wszelakich tatuaży owa wytatuowana ręka psuje mi odbiór owego zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojjj... Mnie się nie podoba.

    OdpowiedzUsuń