Ja, moje druty, wełna, książki, praca, rodzina w sensie ślubnego chłopa i Mirki jako psa, plus oczywiście syn i synowa, znajomi, przyjaciele, ludzie przypadkowo spotkani na drodze życia, a wszystko to działo się do wiosny 2024 na dolnosaksońskiej prowincji, a teraz w gminie targowej nad Menem w Górnej Frankonii.
poniedziałek, 30 kwietnia 2018
Czyszcze okna...
Parapety innych okien zostawiam sobie na jutro. Pranie tez.
Mówie :) dla alergików to musi byc tragedia, ale jakos nie slysze, zeby ktos cierpial, widocznie wszyscy sie juz uodpornili. Mi jedynie jak co roku, rece obsypalo, zaczynaja sie goic. Przypadlosc przywiozlam sobie jeszcze z Polski.
Mozna scierac sto razy dziennie, a za chwile masz to samo. Czy to sie oplaca?
OdpowiedzUsuńObawiam sie, ze odczekac i potem raz zrobic, do wiadra mi sie nie zmiesci ;)
UsuńRówno masz tego pyłu,nic do śmiechu.
OdpowiedzUsuńMówie :) dla alergików to musi byc tragedia, ale jakos nie slysze, zeby ktos cierpial, widocznie wszyscy sie juz uodpornili. Mi jedynie jak co roku, rece obsypalo, zaczynaja sie goic. Przypadlosc przywiozlam sobie jeszcze z Polski.
Usuńpięknie u Ciebie, lubię takie otwarte przestrzenie. też uważam, że z pyłem nie można wygrać.
OdpowiedzUsuńO tak, otwartych przestrzeni u nas moc, sa tez góry, skaly i doliny. A wody jedynie w formie potoków, choc i gdzieniegdzie jakies jeziorko sie trafia.
Usuń