W Langen kupilam skarpetkowa bawelne, z Regii. Jest swietna na letnie skarpety. Dlaczego jednak te skjarpety nalezy prac na lewa strone, jest mi zagadka.
Powracajac do poprzednich komentarzy- odpowiem teraz gromadnie ;)
Lubie robic nie tylko skarpety, ale te najbardziej, bo mnie taka robótka niezmiernie uspokaja. Taka joga dla mnie. Swetry i inne tez robie, ale to wieksze projekty, i musze miec wolniejsza glowe. Nie, nie robie zadnych wykrojów, najczesciej w raglanie ide na zywiol. Ale zrobilam juz jeden sweterek dokladnie tak, jak bylo w przepisie ;)
Te sa rozmiaru prawie 45. wiec tez sluszny rozmiar. A co do czubków üpoprzednich, które wyszly mi róznie, pomimo, ze od poczatku wlóczka "zgadzala sie", to tez jest mi zagadka, dlaczego czubki wyszly inne. W pierwszym porywie mialam w planie odciac kawalek welny i dorobic koniec ta ciemna, ale rozmyslalam sie, bo nie ma nic bardziej upierdliwego w bucie, jak jakis guzel w strategicznie waznym miejscu. Tak wiec, ma sasiad skarpetki na prawa i lewa noge :D ale jak widac, nawet komputerowe farbowanie welny ma swoje braki.
Z choroba mamy jest jak jest, od dwóch dni jest bardzo cicha i milczaca, czyli mniej absorbujaca. Byc moze te plastry w podwójnej dawce tak dzialaja?
Wyslalam papiery na zwiekszenie stopnia pielegnacji.
Mirka co prawda uwielbia, jak ja ide do pracy, bo wtedy moze spac z dziadkiem w lózku- spi na waleta, przykryta pod szyje, i z szerokim usmiechem na pysku- jednakze moje podróze mniej jej sie podobaja, bo tesknila i wygladala mojego auta. A radosc byla wielka, jak juz wrócilam po prawie 3 dniach. Tak wiec :))
W pracy- akurat przedtem telefonowalam z kolezanka z rady zakladowej, co i jak jest. Bo jest tak, ze nie ma ludzi, znaczy brakuje personelu. I ostatnia informacja jest taka, ze jak ktos zastepuje brakujacego, a ma juz nadgodziny, które normalnie ma sie dostac z powrotem jako wolne grafikowe, to teraz nie ma za nie juz wolnego, lecz te nadgodziny beda wyplacane, i to 160%. Dla mnie nie wchodzi to wcale w gre, bo ja na urzad finansowy nie mam w planie robic. Ja sie jeszcze nie otrzasnelam psychicznie po moim jubileuszu 3 latat temu, jak tak mi pojechali po podatku, ze az wybralam sie do finansowego spytac, ocochodzi. Chodzilo o dodatkowe pieniadze... Jest tak, jak jest. Pieniedzy jubileuszowych odmówic nie moglam, chociaz wolalabym zamiast tych pieniedzy, np jeden dzien urlopu. Ale wszystkie inne dodatkowe pieniadze nie wchodza w moim przypadku w gre. Juz 10 lat temu, mój syn dostawal stypendium na studiach, a syn kolezanki nie. Bo ja pracuje niecaly etat, i mam mniejszy dochód, a kolezanka pracuje na caly etat, do tego dorabia w laboratorium, wiec ma duzo pieniedzy i moze syna na studiach finansowac, proste. Teraz moze byc tak, ze w pewnym momencie moja mama musi isc do osrodka pielegnacyjnego na stale, i sytuacja sie powtarza: im wiecej ja mam dochodz, tym wiecej musze do tego pobytu dopalcac. Tak wiec, dla mnie rachunek jets prosty, do tego oszczedzam sily i zdrowie. Wole siedziec w domu i dziergac skarpety, o ile znajde chwile czasu. Bo zmeczona jestem czasami jak pies. Niby mam energie, ale to wiecej "schein als Sein", czyli niby wygladam na energiczna osobe, ale w sumie malo mam w sobie tej energii. Dzisiaj rano zasnelam w kurtce na szezlongu, bo chcialam na chwile przysiasc, i... po godzinie sie przebudzilam, i poszlam do lózka, i spalam jak susel do wpól do trzeciej po poludniu.
Dyzur byl z serii stresujacych, mamy na oddziale kilkoro pacjentów z chorobami psychicznymi, schizofrenie itd., oczywiscie demencje, delirium ponarkozowe, oczywiscie wszystko to obok wlasciwych chorób, z którymi ci pacjenci leza na oddziale. Jeden w pasach, coby nie uciekl, nie upadl. Urologicznie ;) jest tak, ze mialam jednego do plukania, który tez ma demencje i czasami próbowal wstawac. Drugi, po operacji prostaty z cieciem, wyladowal na OIOM- ie, czyli fajnie tak. Na intensywnym jednak tez brakuje personelu, wiec zredukowali liczbe lózek, i w nocy dostalam pacjenta z bloku operacyjnego w stanie, o którym zaraz zaczelam pyskowac, ze to przeciez nie pacjent dl amnie, to jest pacjent na intensywny, w glebokim snie, w gardle tubus, tlen, perfuzory z heparyna, bo klata tez juz byla rozpruta gdzies wczesniej, zastawki serca kiedys dostal czy co, czyli zalamka na normalnym oddziale i ja sama z ponad 20 ludzia. Ten tubus w pewnym momencie on sobie sam wyciagnal, ale wtedy byl juz bardziej trzezwy. Ale w sumie, noszsz kurde. I wtedy dowiedzialam sie, ze OIOM z powodu braku personelu nie przyjmuje.
Powracajac do poprzednich komentarzy- odpowiem teraz gromadnie ;)
Lubie robic nie tylko skarpety, ale te najbardziej, bo mnie taka robótka niezmiernie uspokaja. Taka joga dla mnie. Swetry i inne tez robie, ale to wieksze projekty, i musze miec wolniejsza glowe. Nie, nie robie zadnych wykrojów, najczesciej w raglanie ide na zywiol. Ale zrobilam juz jeden sweterek dokladnie tak, jak bylo w przepisie ;)
Te sa rozmiaru prawie 45. wiec tez sluszny rozmiar. A co do czubków üpoprzednich, które wyszly mi róznie, pomimo, ze od poczatku wlóczka "zgadzala sie", to tez jest mi zagadka, dlaczego czubki wyszly inne. W pierwszym porywie mialam w planie odciac kawalek welny i dorobic koniec ta ciemna, ale rozmyslalam sie, bo nie ma nic bardziej upierdliwego w bucie, jak jakis guzel w strategicznie waznym miejscu. Tak wiec, ma sasiad skarpetki na prawa i lewa noge :D ale jak widac, nawet komputerowe farbowanie welny ma swoje braki.
Z choroba mamy jest jak jest, od dwóch dni jest bardzo cicha i milczaca, czyli mniej absorbujaca. Byc moze te plastry w podwójnej dawce tak dzialaja?
Wyslalam papiery na zwiekszenie stopnia pielegnacji.
Mirka co prawda uwielbia, jak ja ide do pracy, bo wtedy moze spac z dziadkiem w lózku- spi na waleta, przykryta pod szyje, i z szerokim usmiechem na pysku- jednakze moje podróze mniej jej sie podobaja, bo tesknila i wygladala mojego auta. A radosc byla wielka, jak juz wrócilam po prawie 3 dniach. Tak wiec :))
W pracy- akurat przedtem telefonowalam z kolezanka z rady zakladowej, co i jak jest. Bo jest tak, ze nie ma ludzi, znaczy brakuje personelu. I ostatnia informacja jest taka, ze jak ktos zastepuje brakujacego, a ma juz nadgodziny, które normalnie ma sie dostac z powrotem jako wolne grafikowe, to teraz nie ma za nie juz wolnego, lecz te nadgodziny beda wyplacane, i to 160%. Dla mnie nie wchodzi to wcale w gre, bo ja na urzad finansowy nie mam w planie robic. Ja sie jeszcze nie otrzasnelam psychicznie po moim jubileuszu 3 latat temu, jak tak mi pojechali po podatku, ze az wybralam sie do finansowego spytac, ocochodzi. Chodzilo o dodatkowe pieniadze... Jest tak, jak jest. Pieniedzy jubileuszowych odmówic nie moglam, chociaz wolalabym zamiast tych pieniedzy, np jeden dzien urlopu. Ale wszystkie inne dodatkowe pieniadze nie wchodza w moim przypadku w gre. Juz 10 lat temu, mój syn dostawal stypendium na studiach, a syn kolezanki nie. Bo ja pracuje niecaly etat, i mam mniejszy dochód, a kolezanka pracuje na caly etat, do tego dorabia w laboratorium, wiec ma duzo pieniedzy i moze syna na studiach finansowac, proste. Teraz moze byc tak, ze w pewnym momencie moja mama musi isc do osrodka pielegnacyjnego na stale, i sytuacja sie powtarza: im wiecej ja mam dochodz, tym wiecej musze do tego pobytu dopalcac. Tak wiec, dla mnie rachunek jets prosty, do tego oszczedzam sily i zdrowie. Wole siedziec w domu i dziergac skarpety, o ile znajde chwile czasu. Bo zmeczona jestem czasami jak pies. Niby mam energie, ale to wiecej "schein als Sein", czyli niby wygladam na energiczna osobe, ale w sumie malo mam w sobie tej energii. Dzisiaj rano zasnelam w kurtce na szezlongu, bo chcialam na chwile przysiasc, i... po godzinie sie przebudzilam, i poszlam do lózka, i spalam jak susel do wpól do trzeciej po poludniu.
Dyzur byl z serii stresujacych, mamy na oddziale kilkoro pacjentów z chorobami psychicznymi, schizofrenie itd., oczywiscie demencje, delirium ponarkozowe, oczywiscie wszystko to obok wlasciwych chorób, z którymi ci pacjenci leza na oddziale. Jeden w pasach, coby nie uciekl, nie upadl. Urologicznie ;) jest tak, ze mialam jednego do plukania, który tez ma demencje i czasami próbowal wstawac. Drugi, po operacji prostaty z cieciem, wyladowal na OIOM- ie, czyli fajnie tak. Na intensywnym jednak tez brakuje personelu, wiec zredukowali liczbe lózek, i w nocy dostalam pacjenta z bloku operacyjnego w stanie, o którym zaraz zaczelam pyskowac, ze to przeciez nie pacjent dl amnie, to jest pacjent na intensywny, w glebokim snie, w gardle tubus, tlen, perfuzory z heparyna, bo klata tez juz byla rozpruta gdzies wczesniej, zastawki serca kiedys dostal czy co, czyli zalamka na normalnym oddziale i ja sama z ponad 20 ludzia. Ten tubus w pewnym momencie on sobie sam wyciagnal, ale wtedy byl juz bardziej trzezwy. Ale w sumie, noszsz kurde. I wtedy dowiedzialam sie, ze OIOM z powodu braku personelu nie przyjmuje.