wtorek, 11 października 2022

Tobi poszedl spac

w szpitalu, gdzie mu robia polisomnografie, czyli badaja sen. Po raz trzeci. A ja sama tego wieczora w domu, i wlasciwie trzeba by mi bylo juz isc tez spac, bez monitora, ale zabawilam sie sortowaniem zdjec w moim kompie- od roku 2004 do pazdziernika obecnego roku. 

W 2003 roku nabylismy pierwszy aparat cyfrowy i zaczelismy pstrykac zdjecia na potege. Bo te zdjecia nie zajmuja miejsca w regalach jako albumy. Motywem prowadzacym do nabycia takiego aparatu, który wtedy tani nie byl, bylo powrót dzieciecia z urlopu z Francji, gdzie napstrykal mi ze 20 rolek filmowych, i oczywiscie wszystkie do wywolania (co pomimo humanitarnych cen w dawnej drogerii pod tytulem Schlecker tez nie bylo tanie, w takiej ilosci...) bo ja oddawalam co pare tygodni czy miesiecy jedna rolke z 36 zdjeciami na niej, bo zdjecia pstrykalo sie wtedy tylko okazyjnie i uwaznie. 

Taki kawalek rodzinnej histori...

2003, jedno z moich pierwszych digitalnych zdjec



2007, wtedy mielismy Erwinka 


2012, lipiec, nawet mniemane obce dzieci trafiaja do albumu. Livius z Czarnego Kraju. Dawni czytajacy pamietaja. 


2012, urlop w Kolobrzegu. Byl poczatek stycznia i zimno w przyslowiowe trzy dupy. A ten piesek sobie stal i sie patrzyl. Powiedzmy tak; Mirka juz byla na swiecie, ale jeszcze w Bosni i Hercegowinie na ulicy mieszkala. 


2014, i Mirka juz jest. Ze mna. A ja bylam jeszcze parenascie kilogramów grubsza. Ale Mirka i tak kochala ;) 


2006. Byly i takie zdjecia. Pochówek Jörga na Morzu Pólnocnym, miedzy wyspami Spikeroog i Wangerooge. 


2017. Jeden z wielu urlopów nad Balatonem. Oaza aktywnego wypoczynku dla mnie. W 2017 roku, czyli 5 lat temu, bylam ostatni raz na Wegrzech, po tym, jak bylam tam moze nie 10, ale wiele razy. 


2020, Ewcia i ja. 



2020 i kolejne, to tez korona, i wszystko z nia zwiazane. 



2021. Rok szczególny. 





2022 rok, zaczety jak i zakonczony poprzedni, z moim chorym kolanem. Dwie artroskopie i radosne oczekiwanie na endoproteze. 



I to niby takie oklepane powiedzenie, ale jednak tak prawidlowe. Dzieci, jak wam dobrze, to i mi jest dobrze. 


Prezenty... 


Ciasto wedle Ewciowego przepisu, zamiast drozdzy z maslanka...


2022, z nowym rokiem, z nowym krokiem. 

Nachterstedt 



Góry Harcu, poczatek kwietnia byl, i sniegu miejscami po kolana. 



Domowo. 


Marzec


Lipiec. Czekamy na parowiec nad Wezera. 


Wrzesien. Znalazlam znowu na asfalcie mój stary awatar :) 


Dziergamy szalik. Przydal sie przy migdalach. 


Wrzesien. Urlop nad Morzem Pólnocnym. 





















Ot taki sobie wpis, historia w obrazkach. Co poza tym. Absolwowalam moje 6 dyzurów na koronie tym razem, wszyscy pozytywni jedynie pozytywni, i leza w szpitalu, bo ich nikt nie chce, znaczy osrodki pielegnacyjne, domy spokojnej starosci i inne rehabilitacyjne, bo sa wlasnie pozytywni. Niepozytywnych tez mialam pare, rozmaitosci róznorakie. W srode z kopyta reanimacje na podlodze, bo tam na brzuchu lezal pacjent. Po krótkim czasie akcje przwerwano, a co mi sie rzucilo w oczy, bo pacjent byl pozytywny, to, ze z racji tego wlasnie, zanim do niego podeszli, to sie owijali w kitle, maski, przylbice i co by tam jeszcze, tak ze lekko ponad minuta na to idzie. Minuta, która moze zawazyc na dalszym zyciu reanimowanego, jesli te reanimacje przezyje. W czwartek mamy doszkalanie zawodowe, to nawuiaze temat. 
Nowa umowe o prace dostalam poczta w sobote- a wspominalam juz o tym, ze u nas poczta to czasami i 12 dni idzie? 84 milionów ludzi w tym kraju, a nie ma kto poczty doreczac. Moja umowa jest do bani, i musze z nia do adwokata. No bo tak: redukuje z powodów zdrowotnych, a oni mi przysylaja standart, ze w razie czego nadgodziny. To w razie czego to jest notorycznie od kilku lat, i coraz gorzej. Brakuje jeszcze, ze wszystkie nadgodziny sa juz w normalnej wyplacie zaplacone. 
Pomiar ogrodu wreszcie sie dokonal, dokladnie 4 tygodnie temu byli geodeci, i teraz czekam na reszte papierkowa. 
Z urzedu finansowego przyszlo przeproszenie za te cyrki z praktycznym odebraniem mi nieruchomosci. 
A z Zensusa przyszlo, ze jeszcze nie zrobilam (a zrobilam w lipcu papierkowo i mam kopie), i mam zrobic komputerowo, bo inaczej grzywna. Wq* sie jak nalezy, przedzwonilam do nich i tak im dolotzylam do pieca, ze poje papiury na drugie rano juz sie odnalazly. Bo juz wsiadalam w auto, pomagac szukac w tym ich burdelu. Po prostu maja problem z papierowym oswiadczeniem, bo musza wklepac w komp, ale to nie mój problem. ja nie jestem zobowiazana prawnei poszadal internet, komputer i im ulzyc. Urzednicy panstwowi po prostu potrzebuja pracy i czasami trzeba ich przebierzmowac. 
no nic, ide pod prsznic i spac, bo Tobiego to zaraz po piatej zbudza i wysiudaja do domu, a jedzie 20 minut, tak wiec niekorzystnie byloby mi zaspac na jego powrót. 
Dobrej nocy zycze!

19 komentarzy:

  1. Fajnie się takie fotki ogląda, wspominkowy wieczór. O wszystko trzeba walczyć i patrzeć i czytać, co za świat.Jak tam Twoj sweter ? Gotowy?Pamiętam jak z koleżanką jechałyściu po Mirke, to już tyle czasu, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ój sweter gotowy, faktycznie zdazylam jeszcze przed urlopem nad morzem, i przedstawie go na blogu.
      Tak, czas leci jak szalony. Pozdrawiam, Ula :)

      Usuń
  2. Trzeba pielęgnować miłe wspomnienia ;) Ja jestem miesiąc po artroskopii i na razie jest gorzej niż było...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? No to sie narobilo. Po pierwszej artroskopii tez bylo nie tak jakos, po drugiej, która ukazala cale spustoszenie w kolanie, jest mi jakos lepiej, i w sumie, nawet na nim biegam truchtem. Tylko mi sie destabilizuje czasami, no i nie moge dlugo siedziec i lezec.
      Zdrowia zycze, Nicka!

      Usuń
    2. Dzięki. Ja miałam stwierdzone pęknięcie zewnętrznej lakotki bocznej. Jak nie mogłam robić przysiadów i uklęknąć tak nie mogę. Łudze się że jeszcze musi się wygoić. Do marca mam czas, bo wtedy następna wizyta 🙂

      Usuń
  3. Niezłe wspomnienia, jakby nie było kawał życia!
    Noga po artroskopi 3 lata temu czasem mnie pobolewa, ale daje się znieść. Rzadko biorę tabletkę przeciwbólową. A kolanko z wymienionym stawem niestety nie chce roweru i już. Za to kijkowanie, szybki spacer lub gimnastyka w basenie oraz pływanie i tańce ( co pare dni trmu sprawdziłam na rodzinnym zjeździe) - jak najbardziej. Na zrostu nawet manipulacja powięzi nie do końca się sprawdza.
    Serdeczności ślę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... ja rowerem nie szybko, ale nadaze, w sumie jezdzimy oboje rowerami, Tobi szybciej, ale ma tez lepszy rower. Ciekawam, jak to bedzie z wymienionym stawem.
      Odpozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  4. Piękny wieczór wspomnień! Każde zdjęcie inną chwilę przywołuje. Ja mało komputerowa jestem, wolę zdjęcia papierowe. Jakoś wolę takie oglądać... Pozdrawiam. BBM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Papierowe to ja wole ksiazki, a zdjecia w kompie to jakos bardzo mi sie spodobaly wtedy, szczególnie, ze mozna ich miec niezliczona ilosc, i w sumie realnego miejsca nie zajmuja...
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  5. Bardzo interesujące zdjęcie to nad pociągiem:)
    I piękna z Was para:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To byla fajna wycieczka muzealna kolejka, druga klasa i siedzenia ergonomiczne drewniane :D Dziekuje! Ale przyznasz, ze ja piekniejsza? ;)

      Usuń
    2. No zdecydowanie! Potem Mirka:) Potem Twój mąż:) Mam nadzieję, ze nie obrazi się, wszak kobiety są piękniejsze, chyba nie zaprzeczy:)

      Usuń
  6. Bardzo lubię czytać Twoje wpisy. Tyle w nich ciepła, życzliwości i normalności..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje slicznie za komplement. Staram sie nie zwariowac w tych czasach...

      Usuń
  7. To samo chciałam wpisać co powyżej, słowo w słowo. Pozdrawiam- Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam Basiu, niedawno blogowo do Ciebie wpadlam, tez zyjesz jak sie nalezy w tych dziwnych czasach, to jest dobrze tak. Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Dobry pomysl z porzadkowaniem/ogladaniem zdjec. Ja moje przelozylam na hard disk I stracilam dostep, ocalaly tylko od 2019 r. Dobrze, ze sa blogi to przynajmniej troche uchowa sie dla pamieci ( dopoki nie skasuja jak Blox). Te pokovidowe reguly ktore w wielu wypadkach pozostana na dlugo bardzo mi przeszkadzaja, wiecej z nimi nieudogodnien niz korzysci, ale firmom bardzo to odpowiada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to niemala katastrofa. Ja kiedys przekliknelam iles albumów nie wiadomo jak i dokad, spanikowalam, ale sie znalazly... kamien z serca, bo to pamiatki. Pozdrawiam do USA.

      Usuń
  9. Wspomnienia odżywają przy oglądaniu zdjęć, bez nich o wielu sprawach zapominam. Niedawno spojrzałam na jedyną fotkę mojego Rolfa z okresu szczenięctwa, był taki słodki :) Wtedy trudno było zdobyć film, tylko czarnobiałe były i zdjęcia rzadko się robiło.
    Fajne są te Twoje zdjęcia :) Uściski posyłam :)

    OdpowiedzUsuń